Bajka

Ernest Bryll

 

...Tak jeszcze ze snu prosto, z lotu wesołego

wpadł w dzień zwyczajny. I nie dość zbudzony

Zapomniał paru piórek przylepionych

Co mu skrzydłami rosły u karku zgiętego

 

Szedł mrucząc sobie, teczuszkę dźwigając

I drapał się - bo kłuło go coś przy kołnierzu

A bliźni na te resztki lotek spoglądając

Myśleli - chrapał w betach, unurzał się w pierzu...