Drugi sen o Srebrnym Jeleniu

Ernest Bryll

 

 

Marianek nie zawołał mnie. Cóż, woli tropić
Swego Jelenia Srebrnego samotnie
Może się jeleń stracha: Ktoś inny mnie dotknie
Zamiast Ośniałowskiego i zaraz się stanę
Mniej księżycowy. Więc noc mnie zatopi
W jeziorze szarym, którym są zalane
Doliny od Kickiego aż po "Górkę Kozią"

 

Marianek tropi w tej dolinie. Pociąg
Jeden za drugim przemykają z piskiem
Po dnie jeziora - znaczy: torowisku

 

Bo to jest ziemia Kolei Państwowych
Im nie przyjdzie do głowy, że mają nad głową
Cichą, napiętą powierzchnię gdzie spływa
Sen Grochowa, Gocławia, Targówka i Szmulek
I że to głębia jest jeziora żywa...
Kolej twardo powiada: Mgła - Pociąg rozrywa
Imię Marianka i jego nazwisko
Jak nieuważnej dziewanny siedlisko
Przy torach się nic nie przytuli

 

Ale cóż jemu to? Wcale nie boli
On panem torowiska, jeziora. A kolej?
Kolej ma życie niby rozkład jazdy
A on poza zegarem, rozkazaniem każdym
On za Srebrnym Jeleniem biegnie w zapomnienie
A może przywrócenie tego, co zgubione
Było i jako jeleń będzie oswojone...

 

Nie czeka mnie. Zastukał tylko w okno szybko
Żebym spojrzał jak biegnie ponad torowisko.