LIRYKA

Józef Czechowicz

ustawiono ich z młotami po jarach

dionizosów poręb



karczma w topól konarach

okien wodą gore



już płomienie tną ciemności wstęgę

postój nocny wojska na pożaru tle

przy doboszach szczenię biega bure maleńkie

o mój rozmarynie rozwijaj się

o mój rozmarynie rozwijaj się

pod księżycem twardym

na tej ziemi czarnej

źle och jak źle



czy wiecie wy z jarów brązowi

i wy w blasku pożogi wojacy

razem chyba młot upadnie jutrzenka

w głos cierpliwy sitowia



tam utopiona panienka

zaświadczy

smutna to powieść

Inne teksty autora

Józef Czechowicz
Józef Czechowicz
Józef Czechowicz
Józef Czechowicz
Józef Czechowicz
Józef Czechowicz
Józef Czechowicz
Józef Czechowicz
Józef Czechowicz
Józef Czechowicz
Józef Czechowicz
Józef Czechowicz
Józef Czechowicz