Daleki powrót w ukos dróg zardzewiałych,
Adamie.
Nie wraca się na przełaj drogą, słowem, rozpaczą,
przez zamieć.
Mosty, drogi potrzaskane, lipy szelestu
zapadły.
Ziemię - ręce jaskółki osłabłc od bólu
odgadły.
Na połamanych rejach, masztach powrotu
siadł słowik:
woła raj utracony pięścią między oczy
jak człowiek.
Z koleiny szerokiej jak żal cię wyrzuca
ocean.
Wąska ziemia dokoła odblask twego piętna
wyklęła.
Nie wierz - noc ci gwiazdami, słońce wzrokiem ludzi
znów kłamie.
O, nieznajomy powrót w ukos dróg zardzewiałych,
Adamie.
wczesna wiosna 40 r.
Adamie.
Nie wraca się na przełaj drogą, słowem, rozpaczą,
przez zamieć.
Mosty, drogi potrzaskane, lipy szelestu
zapadły.
Ziemię - ręce jaskółki osłabłc od bólu
odgadły.
Na połamanych rejach, masztach powrotu
siadł słowik:
woła raj utracony pięścią między oczy
jak człowiek.
Z koleiny szerokiej jak żal cię wyrzuca
ocean.
Wąska ziemia dokoła odblask twego piętna
wyklęła.
Nie wierz - noc ci gwiazdami, słońce wzrokiem ludzi
znów kłamie.
O, nieznajomy powrót w ukos dróg zardzewiałych,
Adamie.
wczesna wiosna 40 r.