Już liście zieloną wyzionęły duszę
i pachnie nią teraz ten park,
gorzko, fiołkowo-parmeńsko,
grzybami, dębami i miętą,
oczekując przybycia zakochanych par...
Odurzający to zapach,
właściwy jesiennym fermentom -
ma równocześnie siłę kobiecą
i słodycz męską...
tajemniczo brzmi szelest bezwładu,
uroczy i martwy szmer...
w tej alei,
w tej chwili, rozumiem,
że istnieje Śmierć...
Może i ludzkie serce
pachnie równie jesiennie,
parmeńsko, dębowo,
na cmentarzach
w śmiertelnej swojej poniewierce?
Maria Pawlikowska - Jasnorzewska
"Skamander" 1936 nr 76
i pachnie nią teraz ten park,
gorzko, fiołkowo-parmeńsko,
grzybami, dębami i miętą,
oczekując przybycia zakochanych par...
Odurzający to zapach,
właściwy jesiennym fermentom -
ma równocześnie siłę kobiecą
i słodycz męską...
tajemniczo brzmi szelest bezwładu,
uroczy i martwy szmer...
w tej alei,
w tej chwili, rozumiem,
że istnieje Śmierć...
Może i ludzkie serce
pachnie równie jesiennie,
parmeńsko, dębowo,
na cmentarzach
w śmiertelnej swojej poniewierce?
Maria Pawlikowska - Jasnorzewska
"Skamander" 1936 nr 76