Literatura

W Parafii (wiersz klasyka)

Czesław Miłosz


Gdybym nie był kruchy i przełamany od środka,
Nie myślałbym o innych-jak ja, przełamanych od środka.
Nie wybrałbym się na pagórek, na cmentarz koło kościoła,
Żeby starać się pozbyć litości nad sobą.
Zośki szalone,
Przegrywając wszystkie bitwy Kazikowe,
Samoudręczające się Agaty
Leżą pod krzyżami z rokiem urodzenia i śmieri. I któż
Ich wypowie? Ich mamrotania, szlochy, nadzieje, łzy upokorzenia?
Ci sami w śluzach, w zapachu moczu,
W szpitalnym wstydzie pokręconego ciała.
I zaraz wieczność. Niestosowna. Nieprzyzwoita.
Jak dom lalek zgnieciony kołami, jak słoń depczący
Chrabąszcza, jak zatapiający wysepkę ocean.
Zaiste, dziecinna głupota nas wszystkich
Nie licuje z powagą rzeczy ostatecznych.
Nie mieli czasu, żeby cokolwiek zrozumieć
Z jednostkowego bytu,
Z principium individuationis,
Ja też nie rozumiem, ale co poradzę.
Całe życie zamknięty w łupinie orzecha,
Na próżno chciałem stać się kimś zupełnie innym.

Schodzimy tedy w ziemię, parafianie.
Z nadzieją, że trąby Sądu wywołują nas po imieniu.
Zamiast wieczności, zieleń i ruch obłoków,
Wstaje tysiąc za tysiącem Zoś, Katarzyn, Bartłomiejów,
Maryś, Agat, Bronisławów,
Żeby wreście wiedzieli,
Dlaczego to było i po co.


przysłano: 5 marca 2010

Czesław Miłosz

Inne teksty autora

Piosenka o końcu świata
Czesław Miłosz
W mojej ojczyźnie
Czesław Miłosz
Ars Poetica
Czesław Miłosz
Słońce
Czesław Miłosz
Który skrzywdziłeś ...
Czesław Miłosz
Upadek
Czesław Miłosz
Sens
Czesław Miłosz
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca