Opuszcza rolety
Opuszcza pończochy
Zamyka oczy
Podciąga kołdrę
Jest jak żywy owad
Przekłuty szpilką swojej płci
Słyszy jak skrzypi łóżko
Za ścianą
I jak w studnię przełyku
Spada kamyk śliny
Opuszcza rolety
Opuszcza pończochy
Zamyka oczy
Podciąga kołdrę
Jest jak żywy owad
Przekłuty szpilką swojej płci
Słyszy jak skrzypi łóżko
Za ścianą
I jak w studnię przełyku
Spada kamyk śliny