Czułość

Zbigniew Herbert

Cóż ja z tobą czułości w końcu począć mam

czułości do kamieni do ptaków i ludzi

piwinnaś spać we wnętrzu dłoni na dnie oka tam

twoje miejsce niech cię nikt nie budzi

 

Psujesz wszystko zamieniasz na opak

streszczasz tragedię na romans kuchenny

idei lot wysokopienny

zmieniasz w stękania eksklamacje szlochy

 

Opisać to jest zabić bo przecież twoja rola

siedzieć w ciemności pustej chłodnej sali

samotnie siedzieć gdy rozum spokojnie gwarzy

w oku marmurów mgła i krople toczą się po twarzy

Inne teksty autora

Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert