Literatura

Mademoiselle Corday (wiersz klasyka)

Zbigniew Herbert

Mademoiselle Corday

W sukni sinej jak skała Charlotte'a
słomkowy kapelusz dwie wstążki mocno zaciśnięte pod brodą - pochyla się nad Maratem
i szybciej niż spadająca gwiazda - wymierza sprawiedliwość

Za ścianą turkot miasta Bębny Rewolucji

A dalej las pole strumień pierzaste obłoki
- skłony powietrza - dziki łubin - ślaz

I wszystko było normalne w ten dzień nieodwracalny

Sztywno wyprostowana jechała Panna Corday
odziana jak sąd nakazał w suknię ojcobójców
pośród wyjących tłumów
rzucanych w twarz ogryzków
jechała na stracenie w duszny dzień przez Paryż
pośród złorzeczeń ale jakby w koronie
na krótko obciętych włosach

Należy jej się pomnik lub przynajmniej obelisk za to
że cała była z mitycznych czasów kiedy autorzy greccy albo rzymscy
czytelnicy przy lampce oliwnej lub świecy pakt zawierali i mocno wierzyli
ze obrona wolności jest rzeczą chwalebną

Panna Corday po nocach czytała Plutarcha
książki brano na serio


przysłano: 5 marca 2010

Zbigniew Herbert

Inne teksty autora

Przesłuchanie anioła
Zbigniew Herbert
Przesłanie Pana Cogito
Zbigniew Herbert
Węzeł
Zbigniew Herbert
Przedmioty
Zbigniew Herbert
Apollo i Marsjasz
Zbigniew Herbert
Piekło
Zbigniew Herbert
Kura
Zbigniew Herbert
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca