Uprawa filozofii

Zbigniew Herbert

 

 

Posiałem na gładkiej roli
drewnianego stołka 
ideę nieskończoności
patrzcie jak mi ona rośnie
- mówi filozof zacierając ręce

Rzeczywiście rośnie 
jak groch
Za trzy a może cztery 
kwadranse wieczności 
przerośnie nawet
jego głowę

Zmajstrowałem także, walec
- mówi filozof
u szczytu walca wahadło 
rozumiecie już o co idzie
walec to przestrzeń
wahadło to czas 
tik - tik - tik
- mówi filozof i śmiejąc się głośno 
macha małymi rączkami

wymyśliłem w końcu słowo byt 
słowo twarde i bezbarwne

trzeba długo żywymi rękami rozgarniać cieple liście 
trzeba podeptać obrazy

zachód słońca nazwać zjawiskiem 
by pod tym wszystkim odkryć 
martwy biały
filozoficzny kamień

oczekujemy teraz
ze filozof zapłacze nad swoją mądrością 
ale nie płacze
przecież byt się nie wzrusza
przestrzeń nie rozpływa
a czas nie stanie w zatraconym biegu

Inne teksty autora

Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert