Sam wiesz przecież, że nie będę sławić Dnia spotkania, gorzkiego żałobnie. Co ci mam na pamiątkę zostawić? Może cień mój? A po cóż cień tobie? Dedykację spalonej dramy? Nawet popiół z niej się nie ostał. Albo może ten, co wyszedł z ramy, Noworoczny okrutny portret? Albo ledwie, ledwie dosłyszalne Podzwanianie węgli w okna smudze? Albo słowa niedopowiedziane Przez znajomych o miłości cudzej.