Żelazne ogrodzenie,
Sosnowe, twarde łoże.
Jak dobrze, że już zazdrość
Udręczać mnie nie może.
Z szlochaniem i żałobą
Ścielą mi pościel dziś;
A teraz - Pan Bóg z tobą,
Gdzie chcesz swobodna, idź!
Już uszu twych nie ranią
Obłędne narzekania,
I nikt nie będzie palił
Już świecy do zarania.
Nareszcie na nas schodzi
Spokój niewinnych dni...
Ty płaczesz - jam niegodzien
Ni jednej twojej łzy.
1921
tłum. Wanda Grodzieńska