Rycina fantastyczna

Charles Baudelaire

LXXI
Rycina fantastyczna

Ten fantom osobliwy za całą paradę
Ma jedynie trącący karnawałem diadem,
Groteskowo nawdziany na szkielecie skronie.
Bez ostróg i szpicruty prze zziajanym koniem,
Co apokaliptycznej równy widmu szkapy
Jak epileptyk strugę ślin toczy przez chrapy
Na przełaj brną samowtór w dale mgłą pokryte
I bezkres ryzykanckim tratują kopytem.
Nad tłumem bezimiennym, szablicą jak płomień
Wodzi jeździec i tłum ten swym roztrąca koniem,
I przebiega, jak książę włodarz swej dziedziny,
Cmentarz bez horyzontu ogromny i siny,
Gdzie wśród bladego słońca zamglonej pogody
Śpią dawnej i współczesnej historii narody.

tłum. Feliks Konopka

Inne teksty autora

Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire