Najlepszy wiersz miłosny na jaki w tej chwili mnie stać

Charles Bukowski

słuchaj - rzekłem do niej -
może wsadzisz
mi język do tyłka?

nie - odparła.

dobra - powiedziałem -
jeśli ja pierwszy wsadzę
swój język do twojego tyłka
to ty potem wsadzisz
swój do
mojego?

niech będzie - odparła.

pochyliłem tam
głowę i rozejrzałem
się
rozwarłem tą część ciała
potem wprowadziłem
swój
język

nie tam - rzuciła -
ahhahahaha
nie tam, to
nie to miejsce

wy kobiety macie
więcej dziur
niż
ser szwajcarski

nie chcę żebyś
to robił

czemu nie?

no bo potem ja też
będę musiała to zrobić
i wtedy na następnej
imprezie
opowiesz ludziom
jak to ja lizałam
twój tyłek

a jeśli obiecam, że
nie powiem?

urżniesz się
to
powiesz

dobra - odparłem -
obróć się to
wsadzę go w
inne
miejsce

obróciła się i
wsadziłem swój język
w to
inne miejsce

byliśmy w sobie zakochani

byliśmy w sobie zakochani
wyłączając to
co mówiłem na
imprezach
i nie byliśmy
zakochani
we własnych odbytach

ona chce żebym
napisał wiersz
miłosny
ale ja myślę, że jeśli ludzie
nie potrafią pokochać czyichś
odbytów
i piardów
i gówien
i okropnych miejsc
tak jak kochają
te dobre
miejsca
to nie
kochają się w pełni, także
obawiam się, że ten wiersz
będzie musiał
wystarczyć
zważywszy dokąd może doprowadzić nas miłość
a gdzie my w niej jak dotąd
zaszliśmy.