Do Tyrzy

Byron George Gordon


Jeszcze jedna męczarnia, i już jestem wolny
Boleści co me serce rozdziera na dwoje.
Jeszcze jedno westchnienie przyjm, kochanie moje,
Znów do czynnego życia powrócić jam zdolny.
Teraz mi żyć przystoi i mieszać się społem
Z istotami od których uciekałem wprzódy:
Chociaż z każdą uciechą zawarłem rozwody,
Przyszła troska nie przyjdzie chmurzyć nad mym czołem.

Dajcie puchar, niech szumi biesiadna ochota,
Człowiek nie na samotne stworzony rozpacze.
Ja będę jak ta wietrzna, nijaka istota,
Co śmieje się z wszystkimi, a z nikim nie płacze.
Nie tak było, co nawet nigdy by nie było,
W latach błogosławionych szczęściem i miłością:
Dziś gdy płaczę samotny nad twoją mogiłą,
Skoroś ty poszła w nicość, wszystko jest nicością.

Darmo weselem brzmisz lutnio poety,
Uśmiech kłamany, gdy serce w żałobie,
Tylko smutkowi urąga niestety!
Dziko, boleśnie, jak róża na grobie.
Choć ucztującym często nad pucharem
Smutek rozproszą napoje zawrotne,
Choć myśl uciechy zaiskrzy nektarem,
Lecz serce, serce zawsze jest samotne.

W moich wędrówkach często do północy
Szukałem gwiazdy po niebie szerokiem;
Bo ja wierzyłem, że ta gwiazda nocy
Świeci nad twoim dumającym okiem.
I w noc miesięczną gdy Egejska fala
Okręt mój niosła, myślałem, w tę chwilę
Tyrza na księżyc ten pogląda z dala:
A dziś on świeci gdzie? - na jej mogile.

Złożon gorączką na łożu bezsennym,
Gdy krew mi pali śmiertelne zarzewie,
Mówiłem z cicha: w mym bólu niezmiennym
To mię pociesza, że Tyrza nic nie wie.
Jako niewolnik widzi próżnym darem
Wolność, gdy już mu czas potyrał lata,
Żyję, a życie moje jest ciężarem,
Odkąd śmierć Tyrzę zabrała ze świata.

Pamiątko Tyrzy mojej! gdy z urokiem
Szczęścia, jam życia, miłości kosztował;
Jak niepodobnie witasz się z mym okiem,
Jak barwą smutku czas cię umalował.
Serce co siebie wraz z tobą oddało,
Dziś ciche, oby moje równie było!
I choć tak chłodne jak upiora ciało,
Cierpi zimno i czuje, co go wprzód paliło.

Gorzka pamiątko, darze opłakany!
Choć tak dręcząca, bądź mej piersi bliska;
Jeszcze, jeszcze zachowaj tę miłość bez zmiany,
Lub skrusz to serce, co ciebie przyciska.
Czas studzi ale całkiem nie ziębi miłości,
Tym świętsza, gdy jej nadzieja już znikła:
Czym jest miłość tysiąca żyjących piękności,
Przy tej, która już kochać umarłą przywykła?


przełożył Julian Korsak

Inne teksty autora

Byron George Gordon
Byron George Gordon
Byron George Gordon