Córy Chronosa, dni hipokrytyczne,
Ciche i nieme, niczym bosy derwisz,
Sunące naprzód nieskończonym rzędem,
Niosą diademy i fagoty w dłoni.
Każdy, kto zechce, może od nich dostać:
Chleb lub koronę, gwiazdę albo niebo.
Ja w mym ogrodzie oglądałem galę,
Życzeń porannych niepomny, naprędce
Ziół nieco, jabłek przyjąłem i wtedy
Dzień się odwrócił i odszedł milczący.
A jam za późno pod jego opaską pogardę dojrzał.
Jerzy Łowiński
Ciche i nieme, niczym bosy derwisz,
Sunące naprzód nieskończonym rzędem,
Niosą diademy i fagoty w dłoni.
Każdy, kto zechce, może od nich dostać:
Chleb lub koronę, gwiazdę albo niebo.
Ja w mym ogrodzie oglądałem galę,
Życzeń porannych niepomny, naprędce
Ziół nieco, jabłek przyjąłem i wtedy
Dzień się odwrócił i odszedł milczący.
A jam za późno pod jego opaską pogardę dojrzał.
Jerzy Łowiński