Kres

Emerson Ralph Waldo


Oto już czas starości,
Już pora zwinąć żagle -
Sam bóg rubieży,
Co na morze wyprawia z brzegu,
Podszedł do mnie w złowieszczym obchodzie
I powiedział : "Dość tego!
Nic już nie wykiełkuje
Z rozłożystych gałęzi twoich i korzeni;
Fantazja przeminęła - dosyć już pomysłów;
Widnokręgi swe zamknij
W kręgu baldachimu.
Już nie ma czasu na to i na tamto,
Wybieraj jedno z dwojga;
Oszczędzaj każdą kroplę rzeki, co wysycha,
I dzięki czyniąc Bogu za tę odrobinę,
Zaniechaj wiele, by zatrzymać mało.
W porę bądź mądry i przyjmij wyroki,
Aby ostrożną stopą złagodzić upadek;
I jeszcze przez czas krótki
Dalej uśmiechaj się snując zamiary
I niedojrzałe hodując owoce
W braku zawiązków nowych.
Przeklinaj sobie swych ojców i dziadów,
Co się lenili przy ogniu kominków
I gdy do życia cię powoływali,
Nie dbali o to, by zostawić w spadku
Wraz z życiem siły do życia potrzebne,
Ów szpik bojowy, co wypełnia kości,
Lecz za to przekazali swój upadek ducha,
Chwiejną namiętność i słabnące lędźwie,
Wśród muz pozostawili cię głuchym i niemym
Wśród gladiatorów - zdrętwiałym i chromym."

Jak ptak, co skrzydła do wichury stroi,
Tak ja ulegam naporowi czasu,
Biorę ster w ręce, skracam wszystkie żagle,
Posłuszny jestem głosom z wysokości:
"Skromny sługo, zbądź się trwogi,
Wprost przed siebie płyń nietknięty;
Port - wyprawy wart - jest blisko,
A fale zachowane"


                                                                       przekład Juliusz Żuławski

Inne teksty autora

Emerson Ralph Waldo
Emerson Ralph Waldo
Emerson Ralph Waldo