Ktoś obcy kiedyś z konia zsiadł
I zanim wyrzekł słowo,
Liliową mojej pani dłoń
Całował po kryjomu.
Ktoś obcy kiedyś stanął w drzwiach
I zanim wyrzekł słowo,
Różanych mojej pani ust
Kosztował po kryjomu.
Ktoś obcy kiedyś w ogród wszedł -
I w ogród biegła pani -
Pod mego pana krzewem róż
Ręce splatali.
A służka odtąd jedwabny ma szal,
I pierścień, i brabanty,
I raz całusa kiedyś ktoś obcy jej dał,
Nim wskoczył na bułanka.
[1817]
I zanim wyrzekł słowo,
Liliową mojej pani dłoń
Całował po kryjomu.
Ktoś obcy kiedyś stanął w drzwiach
I zanim wyrzekł słowo,
Różanych mojej pani ust
Kosztował po kryjomu.
Ktoś obcy kiedyś w ogród wszedł -
I w ogród biegła pani -
Pod mego pana krzewem róż
Ręce splatali.
A służka odtąd jedwabny ma szal,
I pierścień, i brabanty,
I raz całusa kiedyś ktoś obcy jej dał,
Nim wskoczył na bułanka.
[1817]
przełożył Juliusz Żuławski