Cóż z tego, że pieśń moja smutkiem owiana?
Ty nigdy jej słuchać nie będziesz, kochana,
Nie zgasi świętego usmiechu na wargach,
Dla których ja żyję i rozpacz mą targa.
Nie dotrą do ciebie ni słowa ni dźwięki,
Odbicie nieznanej, burzliwej udręki,
Pieśniarza twa czułość ukoic nie może...
Więc po cóż ja serce twe pieśnią zatrwożę?
O, nigdy! Myśl sama, że łza się poleje
Z tych oczu cudownych, gdzie szczęście jaśnieje,
Wzbroniłaby dźwięki szalone powtarzać,
Choć za nie tyś przedtem kochała pieśniarza.
Ty nigdy jej słuchać nie będziesz, kochana,
Nie zgasi świętego usmiechu na wargach,
Dla których ja żyję i rozpacz mą targa.
Nie dotrą do ciebie ni słowa ni dźwięki,
Odbicie nieznanej, burzliwej udręki,
Pieśniarza twa czułość ukoic nie może...
Więc po cóż ja serce twe pieśnią zatrwożę?
O, nigdy! Myśl sama, że łza się poleje
Z tych oczu cudownych, gdzie szczęście jaśnieje,
Wzbroniłaby dźwięki szalone powtarzać,
Choć za nie tyś przedtem kochała pieśniarza.