Nie wiń mnie z wyżyn swej wszechmocy,
Nie karz mnie duchem ani ciałem
Za to, ze mrok grobowej nocy
I serce ziemi pokochałem;
Że ludzka dusza moja rzadko
Rzeźwi się słów twych żywym zdrojem,
Że mkną ku błędom i upadkom
Z dala od ciebie myśli moje;
Że niegasnący żar natchnienia
Podskórną lawą pierś mą toczy,
Że huragany i wzruszenia
Mgłą zasnuwają moje oczy;
Że świat ten dla mnie jest za ciasny,
Że się bliskością twoją trwożę,
Że grzesznym dźwiękiem pieśni własnej
Ja się nie tobie modlę, Boże!
Lecz zagaś we mnie te płomienie,
Żar, co się gwiazdą tli w iskierce,
Oślep zgłodniałe me spojrzenie
I ukamienuj we mnie serce;
Kiedy pastwiąca się nade mną
Z piersi potęgę pieśni zrzucę,
Drogą zbawienia, drogą ciemną,
Do ciebie znowu, Panie, wrócę.
Przełożył Zbigniew Bieńkowski
Nie karz mnie duchem ani ciałem
Za to, ze mrok grobowej nocy
I serce ziemi pokochałem;
Że ludzka dusza moja rzadko
Rzeźwi się słów twych żywym zdrojem,
Że mkną ku błędom i upadkom
Z dala od ciebie myśli moje;
Że niegasnący żar natchnienia
Podskórną lawą pierś mą toczy,
Że huragany i wzruszenia
Mgłą zasnuwają moje oczy;
Że świat ten dla mnie jest za ciasny,
Że się bliskością twoją trwożę,
Że grzesznym dźwiękiem pieśni własnej
Ja się nie tobie modlę, Boże!
Lecz zagaś we mnie te płomienie,
Żar, co się gwiazdą tli w iskierce,
Oślep zgłodniałe me spojrzenie
I ukamienuj we mnie serce;
Kiedy pastwiąca się nade mną
Z piersi potęgę pieśni zrzucę,
Drogą zbawienia, drogą ciemną,
Do ciebie znowu, Panie, wrócę.
Przełożył Zbigniew Bieńkowski