Nigdy nie byłem zmęczony kochaniem
Ciebie, Pani, i nigdy sie nie zmęczę.
Lecz nienawidzić się nie jestem w stanie
Ani już płakać nie potrafię więcej.
Wolę grób raczej piękny a nieznany,
W nim odłączone od mej duszy ciało,
Na nim zaś ku mej zgubie wykowane
Niechby Twe imię nigdy nie widniało.
Lecz jeśli serce, w miłosnej ufności
Lgnące ku Tobie, zechcesz przyjąć, harda,
Raczże mieć nad nim choć trochę litości!
Mylisz się, sądząc, że tak, jak zechcesz, zrobię.
Już nie nasyci się mną Twa pogarda.
Dziękuję za to miłości i sobie.
(tłum. Jalu Kurek)
Ciebie, Pani, i nigdy sie nie zmęczę.
Lecz nienawidzić się nie jestem w stanie
Ani już płakać nie potrafię więcej.
Wolę grób raczej piękny a nieznany,
W nim odłączone od mej duszy ciało,
Na nim zaś ku mej zgubie wykowane
Niechby Twe imię nigdy nie widniało.
Lecz jeśli serce, w miłosnej ufności
Lgnące ku Tobie, zechcesz przyjąć, harda,
Raczże mieć nad nim choć trochę litości!
Mylisz się, sądząc, że tak, jak zechcesz, zrobię.
Już nie nasyci się mną Twa pogarda.
Dziękuję za to miłości i sobie.
(tłum. Jalu Kurek)