Do szlachetnego serca wraca miłość...

Poezja włoska (XIII wiek)

GUIDO GUINIZZELLI (1230/40-1276)

Al cor gentil rimpaira sempre amore…

Al cor gentil rimpaira sempre amore
Com’a la selva ausgello, i·lla verdura;
Né fe amor anti che gentil core,
Né gentil core anti ch’amor, Natura:
Ch’adesso con’ fu ‘l sole,
Sí tosto lo splendore fu lucente,
Né fu davanti ‘l sole;
E prende amore in gentilezza loco
Cosí naturalmente
Come calore in clarità di foco.

Foco d’amore in gentil cor s’aprende
Come vertute in petra prezïosa,
Che da la stella valor no i discende
Anti che ‘l sol la faccia gentil cosa;
Poi che n’à tratto fòre
Per sua forza lo sol ciò che li è vile,
Stella li dà valore:
Cosí lo cor ch’è fatto da natura
Asletto, pur, gentile,
Donna a guisa do stella lo ‘nnamora.

Amor per tal ragion sta ‘n cor gentile
Per qual lo foco in cima del doplero:
Splendeli al su’ diletto, clar, sottile;
No li stari’ altra guisa, tant’ è fero.
Cosí prava natura
Recontra amor come fa l’aigua il foco
Caldo, per la freddura.
Amore in gentil cor prende rivera
Per suo consimel loco
Com’ adamàs del ferro in la minera.

Fere lo sol lo fango tutto ‘l giorno:
Vile reman, né ‘l sol perde calore;
Dis’ omo alter: “Gentil per sclatta torno”;
Lui semblo al fango, al sol gentil valore:
Ché non dé dar om fé
Che gentilezza sia fòr di coraggio,
In degnità d’ere’,
Sed a vertute non à gentil core,
Com’ aigua porta raggio
E ‘l ciel riten le stelle e lo splendore.

Splende ‘n la ‘ntelligenzïa del cielo
Deo crïator piú che [‘n] nostr’occhi ‘l sole:
Quella intende suo fattor oltra cielo,
E ‘l ciel volgiando, a Lui obedir tole;
E consegue, al primero,
Del giusto Deo beato compimento,
Cosí dar dovria, al vero,
La bella donna, poi che [‘n] gli occhi splende
Del suo gentil, talento
Che mai di lei obedir non si disprende.

Donna, Deo mi dirà: “Che presomisti?”,
Sïando l’alma mia a lui davanti.
“Lo ciel passasti e ‘nfin a Me venisti
E desti in vano amor Me per semblanti:
Ch’a Me conven le laude
E a la reina del regname degno,
Per cui cessa onne fraude”.
Dir Li porò: “Tenne d’angel sembianza
Che fosse del Tuo regno;
Non me fu fallo, s’in lei posi amanza”.

Do szlachetnego serca wraca miłość…

Do szlachetnego serca wraca miłość
Jak ptak pomiędzy gałęzie do lasu,
Ni się szlachetne serce nie zrodziło
Wcześniej niż miłość, ni miłość zawczasu:
Równocześnie ze słońcem
Powstała jego promienna oprawa,
Nie po i nie przed słońcem;
Miłość w szlachetnym sercu miejsce bierze,
Równie to zwykła sprawa,
Jak to, że ciepło w ogniu ma swe leże.

Z tą samą siłą się ogień miłości
W szlachetnym sercu pali, co w klejnotach,
Zanim ich bowiem słońce nie oczyści,
Z ich gwiazd wartości nie zstąpi nań cnota;
Wcześniej z nich wydobywa
Swą siłą słońce ich barwy świetliste,
Nim z gwiazd nań wartość spływa:
Tak samo serce, co jest z urodzenia
Szlachetne, dobre, czyste,
Staje za sprawą kobiety w płomieniach.

Miłość w szlachetnym sercu ma siedlisko,
Tak jak siedzibą płomienia jest głownia,
Radośnie płonie tak jasno i czysto,
Nigdy inaczej, zbytnio jest gwałtowna,
Przez co osoba podła
Walczy z miłością, jak swym zimnem woda
Mierzy się z ciepłem ognia.
Miłość w szlachetnym sercu chętnie gości,
To szczęsna dlań gospoda,
Jak dla diamentu kopalni ciemności.

Choć grzeje błoto, to go nie przemienia
Słońce, lecz za to zostaje gorące,
Kto „jam szlachetny” – mówi – „z urodzenia”,
Jest jak to błoto, gdy szlachectwem – słońce:
Być nie należy zdania,
Że jest szlachetność nie płynąca z serca,
Ale ze spadkobrania,
Jeśli go serca nie potwierdzą czyny;
W fale się promień wwierca,
Ale to z nieba blask pada jedyny.

Bardziej niż słońce nasze ziemskie kraje
Inteligencję, co niebo porusza,
Oświeca Stwórca, a ta Go poznaje
I jest Mu, niebo w krąg tocząc, posłuszna,
Wnet otrzymując w dani
Błogosławiące Jego pozdrowienie.
Tak błogosławić pani
Pięknem swym winna, gdy tylko wyzwoli
U kochanka pragnienie
Bycia na wieki posłusznym jej woli.

„Na coś się ważył?” – Stwórca się rozzłości,
Pani, gdy moja dusza przed Nim stanie –
„Sięgnąłeś nieba i ziemskiej miłości
Śmiałeś Me Imię dać na porównanie!
Jam tylko czci jest godzien
I ta Królowa, której nie podoła
Najniegodziwszy zbrodzień!”
Powiedzieć mógł Mu będę: „Z Twej dziedziny
Miała wygląd anioła –
Żem ją pokochał, nie ma w tym mej winy.”

przełożył Maciej Froński

Inne teksty autora