GUIDO GUINIZZELLI (1230/40-1276)
I' vo' del ver la mia donna laudare
I' vo' del ver la mia donna laudare
Ed assembrargli la rosa e lo giglio,
Piu che la stella diana splende e pare
E cio ch'e lassu bello a lei somiglio.
Verde rivera a lei rassembro e l'aire
Tutti color di fior, giallo e vermiglio,
Oro e azzurro e ricche gioi' per dare,
Medesmo Amor per lei raffina meglio.
Passa per via adorna e si gentile,
Ch'abbassa orgoglio a cui dona salute,
E fa 'l di nostra fe, se non la crede,
E non si po appressar omo ch,e vile;
Ancor vi dico ch'ha maggior vertute:
Null'om po mal pensar fin che la vede.
Pragnę prawdziwie wysławić mą panią
Pragnę prawdziwie wysławić mą panią
I doń przyrównać liliję i różę,
Zda mi się gwiazdą, kiedy patrzę na nią,
Lecz jest piękniejsza od tych, co lśnią w górze.
Jest jak zielenią spowite strumienie,
Wiatr, wszystkie kwiatów kolory, karminy,
Żółć, błękit, złoto i drogie kamienie,
Dzięki niej Miłość osiąga wyżyny.
Idzie ulicą tak prawa i piękna,
Że, z kim się wita, ten zbywa wnet pychy,
A gdy poganin, ku wierze się skłania,
I nie śmie do niej przystąpić człek lichy;
Raz jeszcze mówię: cnotliwa to pani,
A kto ją widzi, bluźnierstwa się lęka.
przełożył Maciej Froński
I' vo' del ver la mia donna laudare
I' vo' del ver la mia donna laudare
Ed assembrargli la rosa e lo giglio,
Piu che la stella diana splende e pare
E cio ch'e lassu bello a lei somiglio.
Verde rivera a lei rassembro e l'aire
Tutti color di fior, giallo e vermiglio,
Oro e azzurro e ricche gioi' per dare,
Medesmo Amor per lei raffina meglio.
Passa per via adorna e si gentile,
Ch'abbassa orgoglio a cui dona salute,
E fa 'l di nostra fe, se non la crede,
E non si po appressar omo ch,e vile;
Ancor vi dico ch'ha maggior vertute:
Null'om po mal pensar fin che la vede.
Pragnę prawdziwie wysławić mą panią
Pragnę prawdziwie wysławić mą panią
I doń przyrównać liliję i różę,
Zda mi się gwiazdą, kiedy patrzę na nią,
Lecz jest piękniejsza od tych, co lśnią w górze.
Jest jak zielenią spowite strumienie,
Wiatr, wszystkie kwiatów kolory, karminy,
Żółć, błękit, złoto i drogie kamienie,
Dzięki niej Miłość osiąga wyżyny.
Idzie ulicą tak prawa i piękna,
Że, z kim się wita, ten zbywa wnet pychy,
A gdy poganin, ku wierze się skłania,
I nie śmie do niej przystąpić człek lichy;
Raz jeszcze mówię: cnotliwa to pani,
A kto ją widzi, bluźnierstwa się lęka.
przełożył Maciej Froński