To naprawdę smutne, to naprawdę zbyt źle się kończy.
Człowiek nie ma prawa być aż tak bardzo
nieszczęśliwym.
To jak śmierć zwierzątka naiwnego, gdy się zeń sączy
W jego zwiędłych oczach wszystka krew strumieniem
leniwym.
Londyn huczy, dymi. O cóż to za biblijne miasto!
Gaz płonie i pławi się w ulicach szyldów czerwonych.
A w swej pokraczności kamienice stłoczone ciasno
Przerażają, niczym sejmik staruszek pokurczonych.
Cała straszna przeszłość podryga, piszczy, kwiczy,
miałczy
W żółtej i różowej i brudnej mgle jakiegoś Soho
Razem z indeed'ami i z all right'ami i wśród ho! ho!
Nie; to jest naprawdę niby męczeństwo bez nadziei,
Nie, to się naprawdę zbyt źle kończy, to nazbyt smutne:
Ach, ognia z niebiosów, ognia na to biblijne miasto!
Anna Drzewicka
Człowiek nie ma prawa być aż tak bardzo
nieszczęśliwym.
To jak śmierć zwierzątka naiwnego, gdy się zeń sączy
W jego zwiędłych oczach wszystka krew strumieniem
leniwym.
Londyn huczy, dymi. O cóż to za biblijne miasto!
Gaz płonie i pławi się w ulicach szyldów czerwonych.
A w swej pokraczności kamienice stłoczone ciasno
Przerażają, niczym sejmik staruszek pokurczonych.
Cała straszna przeszłość podryga, piszczy, kwiczy,
miałczy
W żółtej i różowej i brudnej mgle jakiegoś Soho
Razem z indeed'ami i z all right'ami i wśród ho! ho!
Nie; to jest naprawdę niby męczeństwo bez nadziei,
Nie, to się naprawdę zbyt źle kończy, to nazbyt smutne:
Ach, ognia z niebiosów, ognia na to biblijne miasto!
Anna Drzewicka