A przecież, przecież znam was także

Walt Whitman

A przecież, przecież znam was takżę, godziny czarnej melancholii,

Krępujecie mi ruchy, lgniecie do nóg jak ołowiane kule,

Ziemia zmienia się w dom żałoby - słyszę arogancki, drwiący głos:

Materia zwycięży - tylko wieczna materia zatryumfuje.

 

Nieustannie dobiegają mnie krzyki rozpaczy,

Dochodzi mnie strwożone, niepewne wołani najbliższego kochanka:

Morze, którym wkrótce odpłynę, powiedz mi,

Powiedz, dokąd podążam, do jakiego portu.

 

Rozumiem twoją udrękę, ale nie mogę ci pomóc,

Podchodzę, słyszę, widzę: smutne usta, spojrzenie, twoją niemą prośbę:

Powiedz mi, dokąd odejdę z łoża, na którym spoczywam;

Trwoga i niepewność starości - głos młodej kobiety błagającej o pociechę

Głos młodzieńca: Nie ma dla mnie ratunku??