Ballada o poecie

Baran Józef

 

 

1



odfrunęły anioły do ciepłych rajów

tylko jeden w karczmie na rozstaju

głuchy na boskie wołania

hulał z karczmareczką do świtania



pióra piwem zlane sosem musztardowym

skaranie boskie z takim aniołem

jedno skrzydło złamał drugie zastawił

wszystkich wycałował pod ławę się zwalił





2



nawarzył anioł piwa - stracił mannę z nieba

musi sam zapracować na kawałek chleba

że nikogo nie zbawił - sczłowieczał na amen -

już na zawsze zostanie anioł między nami



niebo z ziemią rymuje słowami skrzypcami

i pomiędzy kramami kręci się z rymami

dzieci za nim biegną psów pijaczków zgraja

a ten im wyśpiewuje o utraconych rajach