Letni pastelowy zmierzch

Baran Józef

 


Krzysiowi Myszkowskiemu i Nataszce


gwiazdy zaplatają się od gwiazd
w dolinę napływają cienie
czułość świateł pulsująca od szyb
i samotność między niebem a ziemią

stłumione głosy pastelowy zmierzch
psów ujadanie czyjeś kroki na ścieżce
po ogrodach szeleszczą wspomnienia
i na pogodę cykają świerszcze

szarówka utkana cała z domysłów
aż po lasu czarny widnokrąg
i chce się iść - nie wiadomo z kim
na nieskończony spacer Bóg wie dokąd

i z zachwytu chce się wstrzymać oddech
wiecznie trwać w tym wieczornym czerwcu
i jest tak jakby ktoś daleki kochany
łaskotał cię piórkiem po sercu