Moja nocna dziewczyna

Baran Józef

 

 

a najbardziej to ja lubię
moją nocną dziewczynę

przychodzi do mnie
cichutko na palcach
kiedy już wszyscy śpią
gdy tylko stary zegar
przekomarza się na ścianie
z ciszą
i czyjeś napotkane przypadkiem
za oknem kroki
pohukują jak dwie ogromne
przyczajone w mroku sowy

zakładam wtedy biały miłosny fartuch
zawijam ją ciasno
w wałek jak ciasto
i wąskimi ostrymi wargami
kraję na stolnicy łóżka

połykam potem kawałek za kawałkiem
akurat kiedy znika ostatni kąsek brzucha
i poczynają piać koguty
mówimy sobie że się kochamy

najbardziej to ja lubię
moją nocną dziewczynę