Monolog z synkiem

Parlicki Mariusz

I

Patrząc na ludzi z perspektywy mrówki,

Co zbyt cicho się skarży, aby ktoś ją słyszał,

Czujesz strach i niepokój wewnątrz małej główki

I w pieluchę się moczysz, gryziesz ucho misia.


Oczka mocno otwierasz, patrzysz przenikliwie,

Nie rozumiesz słów brzmienia, nie rozumiesz myśli,

Ty się dziwisz wszystkiemu, ja Tobie się dziwię,

Kiedy nocą zapłaczesz. Cóż Tyś synku wyśnił?


II

Nieporadny człowieczku, co wyciągasz rękę,

Do każdego, kto schyli się nad Twą kołyską,

Takie dobre, że głupie masz to małe serce,

Wszystko może Cię cieszyć, bawić może wszystko.


Życia jesteś ciekawy, każdy obraz chłoniesz

I ogarniasz świat cały dobrym, głupim wzrokiem,

Chciałbyś wszystko móc dotknąć, wziąć w swe małe dłonie,

A potrafisz jedynie – ssać butlę ze smokiem.


III

Widzisz synku życie nie jest pasmem tęczy,

A ogrodnik nie sadzi kwiatów dla zapachu.

Życie synku to kręte schody bez poręczy,

To niepewna przechadzka po krawędzi dachu.


Widzisz synku nie jest ogniem wiecznym,

Magma uczuć wystyga, w skorupę się zmienia.

Miłość synku jest w życiu wyborem koniecznym,

Jest podstawą naszego bytu i istnienia.


Pytasz synku dlaczego świat jest tak okrutny

I tak bardzo daleki od baśniowych marzeń.

Jest też dobro na świecie, nie bądź synku smutny,

Ono Ci się objawi, wykrzyczy, ukaże.

Inne teksty autora

Parlicki Mariusz