Delikatnienie

Marcin Świetlicki

Nazbyt sentymentalny
jestem na kacu.
To słynny stan, kiedy byle reklama
zmusza do płaczu.
Skórę mam cieńszą,
ręce delikatniejsze,
spojrzenie łagodnieje
i maleje serce.
Zwinięty w kabłąk
spoglądam z łóżka jak dnieje
i płaczę,
wewnętrznie płaczę.

Ale ona chce więcej.
Ale ona chce bardziej.
Ale ona chce jeszcze
łagodniej, delikatniej.

I światło chodzi
jak lepka pszczoła
po różnych przedmiotach,
telewizorach, videach,
okładkach płyt, książkach.
Okna otwarte.
Oto płaczliwie
nawołuje wiosna
jak histeryczna matka.
Bardzo łagodny
oraz delikatny
jestem na kacu.

Ale ona chce cieplej.
Ale ona chce ładniej.
Ale ona chce, żebym bił
ją jak najsubtelniej.

A potem zmiana
i ogień wstaje,
i słońce bieleje,
i głowa ognia
nad wszystkim góruje.
A potem zmiana,
pęknięte akwarium
i czarny pokój.

Inne teksty autora

Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki