Literatura

Opluty (44) (wiersz klasyka)

Marcin Świetlicki

Któregoś dnia to miasto będzie należeć do mnie.

Na razie chodzę, na razie patrzę, na razie swój nóż ostrzę,

wkładam, zdejmuję kastet.

Opluty.

Opluty.

Napluli mi na plecy.

Nic o tym nie wiem.

Chodzę po mieście. Chodzę po mieście.

PLANTY SZEWSKA RYNEK.

Chodzę po mieście.

RYNEKSZEWSKAPLANTY.

Opluty.

Oplutyoplutyoplutyopluty.

Puuu.

Któregoś dnia to miasto będzie należeć do mnie.

Na razie chodzę, patrzę. Na razie nic.

Któregoś dnia rzeką Wisłą przypłynie statek piratów.

O pięciu masztach. Dwudziestu armatach.

I zapytają: - Który to Świetlicki?

A ja wtedy stanę na samym środku rynku - i będę wskazywać:

TEGO, TEGO, TAMTĄ, TEGO, TEGO,

WSZYSTKICH!!!!

Opluty. Opluty.

Ooooopluty.

Kraków i Nowa Huta - Sodoma z Gomorą -

z Sodomy do Gomory jedzie się tramwajem.

Chodzę po mieście.

Chodzę po mieście.

Opluty.

wyśmienity 3 głosy
3 osoby ma ten tekst w ulubionych
przysłano: 5 marca 2010

Marcin Świetlicki

Inne teksty autora

Kochanie
Marcin Świetlicki
McDonald´s
Marcin Świetlicki
Aha
Marcin Świetlicki
Nieprzysiadalność
Marcin Świetlicki
Czterdziesta czwarta
Marcin Świetlicki
Filandia
Marcin Świetlicki
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca