Do zwisu i z powrotem

Marcin Świetlicki

 

 

No więc wymykam się z objęć dwudziestu pijanych

Zakompleksionych poetów, obiecuję sobie

Że nigdy nie napiszę wiersza, to nie jest interes

To nie jest sprawa na wiersz i to nie jest życie.

Jadę, wysiadam.

 

Ludzie po rynku krążą. Wielki telewizor.

Stężenie dup niezmierne a tym miesiącu. TarasWidokowy. Potężne stężenie

Inne teksty autora

Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki