Dla Janiny

Leszek Wójtowicz

 

 

Aniołowie na suficie
Zatrzymali się w zachwycie
Bowiem tak niesamowicie
     wzruszał ich Twój szept

Snułaś baśnie o sąsiadach
I o ptaku który gada
O tęczowych maskaradach
     w naszyjniku z łez

Odwiedzali Cię królowie
Parę niebezpiecznych kobiet
Najprawdziwsza to opowieść
     że kardynał też

Nade wszystko był Kabaret
Tak w nagrodę i za karę
Za tę Twoją wielką wiarę
     w cierpki sztuki grzech

Dziś uśmiechasz się do nas z tamtej strony lustra
A przed lustrem po Tobie taka wielka pustka
Nie pomaga lektura Montaigne'a i Prousta
Ani wódka co gorycz pozostawia w ustach

Malowałaś miniatury
Choć systemu duch ponury
Estetycznej cień tortury
     rzucał na Twój próg

W dekoracjach żyło światło
Więc zrozumieć było łatwo
Strzępy prawdy które diabłom
     każdy wyrwać mógł

Były kwiaty i herbata
Odkrywanie tego świata
Świata który dla nas splatał
     Dobrotliwy Bóg

Były wiersze były pieśni
By złocistą chwilę prześnić
By w poziomce i w czereśni
     szukać lepszych dróg

Dziś uśmiechasz się do nas z tamtej strony lustra
A przed lustrem po Tobie taka wielka pustka
Nie pomaga lektura Montaigne'a i Prousta
Ani wódka co gorycz pozostawia w ustach

 

grudzień 1997

Inne teksty autora

Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz