Nocna jazda

Leszek Wójtowicz

Już jedziemy tak od paru godzin
A na drodze najmniejszego ruchu
Sen za gardło chwyta niecierpliwie
Ale skup się jednak i posłuchaj

Nie zatrzymuj się wiesz że nie można
Jeśli trzeba będę nawet krzyczał
Rób co chcesz – trzymaj się zębami
Lecz nie puszczaj bracie kierownicy

Tu uważaj bo zakręt zbyt ostry
I wyrzuci nas w zachłanną ciemność
Teraz prosta dodaj trochę gazu
Już jesteśmy niedaleko celu

Opuść dłoń nie zasłaniaj oczu
Ciężarówka dawno przejechała
Pozostały tylko w lepkim mroku
Rozproszone wielobarwne plamy

Teraz zapal sobie papierosa
I zaciągnij się mocno do końca
Rozjaśniając noc reflektorami
Dojedziemy do krainy światła

Już za nami cały bunt i pasja
Teraz tylko pozostać w rozpędzie
Przecież warto bracie – wiesz że warto
Potem może wschodu już nie będzie

I choć nawet nie ma przedświtu
A strach ciągle zaciera ręce
Słuchaj mnie – jeśli się zatrzymasz
To już nie ruszymy z miejsca więcej
No więc dalej wiesz że tak trzeba
Jeden znak a będę nawet krzyczał
Rób co chcesz – trzymaj się zębami
Lecz nie puszczaj bracie kierownicy

Inne teksty autora

Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz
Leszek Wójtowicz