Pośród roślin co zdobią nasz szalony glob
Jedna zwłaszcza mnie wzrusza - wciąż słońca ciekawa
Nie jest to smukła róża ni potężny dąb
Ale trawa - zielona trawa
Mogą przejść po niej czołgi bezlitosnych wojsk
Może tłum ją stratować w radosny karnawał
Ale ona podźwignie wątłą postać swą
Dzielna trawa - zielona trawa
Nawet pożar co niszczy wszystko co się da
Co jak mówią za sobą nic już nie zostawia
Kiedy zgaśnie to z deszczem znowu życiem gra
Zwykła trawa - zielona trawa
Jeszcze jedną właściwość ta roślina ma
Taką która na jawną bezczelność zakrawa
Gdy ją przystrzyc to w górę uparcie się pcha
Właśnie trawa - zielona trawa
Ciągle szukam w śmietnisku wieloznacznych słów
Takich które brzmieć będą prawdziwie
Bywa czasem że pęka rozpalony mózg
Myśl się gubi - sens nagle urywa
Dookoła prześmiewców zaślinionych tłum
Którzy wiersze nicują jak szmaty
I rzecz jasna fachowcy od czystości dusz
Szukający w piosenkach rozpaczy
Póki jeszcze gitara wiernie słucha mnie
Odpowiada na palców wezwanie
To choć czasem niełatwo ale jednak chcę
Wasze serca poruszyć i pamięć
Kiedy widmo zwątpienia zacznie nękać was
Gdy się skończy z sumieniem zabawa
Wtedy właśnie spróbujcie chociaż jeden raz
Być tak mocni - tak mocni jak trawa
Jedna zwłaszcza mnie wzrusza - wciąż słońca ciekawa
Nie jest to smukła róża ni potężny dąb
Ale trawa - zielona trawa
Mogą przejść po niej czołgi bezlitosnych wojsk
Może tłum ją stratować w radosny karnawał
Ale ona podźwignie wątłą postać swą
Dzielna trawa - zielona trawa
Nawet pożar co niszczy wszystko co się da
Co jak mówią za sobą nic już nie zostawia
Kiedy zgaśnie to z deszczem znowu życiem gra
Zwykła trawa - zielona trawa
Jeszcze jedną właściwość ta roślina ma
Taką która na jawną bezczelność zakrawa
Gdy ją przystrzyc to w górę uparcie się pcha
Właśnie trawa - zielona trawa
Ciągle szukam w śmietnisku wieloznacznych słów
Takich które brzmieć będą prawdziwie
Bywa czasem że pęka rozpalony mózg
Myśl się gubi - sens nagle urywa
Dookoła prześmiewców zaślinionych tłum
Którzy wiersze nicują jak szmaty
I rzecz jasna fachowcy od czystości dusz
Szukający w piosenkach rozpaczy
Póki jeszcze gitara wiernie słucha mnie
Odpowiada na palców wezwanie
To choć czasem niełatwo ale jednak chcę
Wasze serca poruszyć i pamięć
Kiedy widmo zwątpienia zacznie nękać was
Gdy się skończy z sumieniem zabawa
Wtedy właśnie spróbujcie chociaż jeden raz
Być tak mocni - tak mocni jak trawa