Zanurzamy się coraz głębiej
Taką misję dano naszej łodzi
Kapitanie - kadłub zaraz pęknie
On spokojnie przez zeby - nie szkodzi
W naszych oczach strach zwierzęcy błyszczy
Lecz jak nie bać się takiej powodzi
Kapitanie - poginiemy wszyscy
On bez chwili wahania - nie szkodzi
Zanurzamy się coraz głębiej
Myśl o burcie do głów nam przychodzi
Kapitanie - bądź wiecznie przeklęty
On chwytając za spluwę - nie szkodzi
Szans najmniejszych broń zabrali wcześniej
Zaś obstawa już z kątów wychodzi
Kapitanie - ty jesteś szaleńcem
On niepewnie chrapliwie - nie szkodzi
Już za późno wracać na powierzchnię
Żadna siła nas nie oswobodzi
Kapitenie - powtór swoją śpiewkę
Co się stało on milczy - nie szkodzi
Zgodnie z czyims okrutnym rozkazem
W którym trudno odnaleźć człowieka
Odchodzimy w zimną ciemnośc razem
Kadłub pęka - powietrze ucieka
Może kiedyś odwróci się karta
Ktoś odnajdzie szczątki naszej łodzi
I przerazi się - więc zginąć warto
Choć tak ciężko wyszeptać - nie szkodzi
Taką misję dano naszej łodzi
Kapitanie - kadłub zaraz pęknie
On spokojnie przez zeby - nie szkodzi
W naszych oczach strach zwierzęcy błyszczy
Lecz jak nie bać się takiej powodzi
Kapitanie - poginiemy wszyscy
On bez chwili wahania - nie szkodzi
Zanurzamy się coraz głębiej
Myśl o burcie do głów nam przychodzi
Kapitanie - bądź wiecznie przeklęty
On chwytając za spluwę - nie szkodzi
Szans najmniejszych broń zabrali wcześniej
Zaś obstawa już z kątów wychodzi
Kapitanie - ty jesteś szaleńcem
On niepewnie chrapliwie - nie szkodzi
Już za późno wracać na powierzchnię
Żadna siła nas nie oswobodzi
Kapitenie - powtór swoją śpiewkę
Co się stało on milczy - nie szkodzi
Zgodnie z czyims okrutnym rozkazem
W którym trudno odnaleźć człowieka
Odchodzimy w zimną ciemnośc razem
Kadłub pęka - powietrze ucieka
Może kiedyś odwróci się karta
Ktoś odnajdzie szczątki naszej łodzi
I przerazi się - więc zginąć warto
Choć tak ciężko wyszeptać - nie szkodzi