Nadeszła jesień pora umierania
Nadchodzi zima pora śmierci
Za oknem cieć zamiata liście
Tytuł z gazety w oczy się wwiercił
Stawiają pomnik pamięci krwi
Stawiają pomnik pamięci krzyku
Nie bohaterom zakutym w stal
A swą szarością wielkim robotnikom
Jeden z poetów naszego wieku
Pisał a wiersze nie mogły tu dotrzeć
Więc nawet teraz w glorii uznania
Pełen jest chyba wielkiej samotności
A my milczymy a my patrzymy
Niech się rozwija taśma zdarzeń
Mało w nas gniewu i mało chęci
By ślepe mury czasem rozwalić
Liście opadły już tyle razy
Na cmentarz który był zagadką
I tyle wierszy napisał poeta
Nim coś się wreszcie do końca stało
Czyżby do końca czyżby na pewno
A może kiedyś nadejdą lata
Gdy nowe ściany zaczniemy burzyć
Bojąc się siebie wstydząc się świata