Na obraz Rembrandta

Michaił Lermontow

Tyś pojął, mroczny geniuszu

Tyś ten posępny sen zrozumiał

Namiętny wzlot i poryw duszy

Wszystko, czym Byron zdziwić umiał

Twarz widzę na wpół odsłoniętą

Zuchwałą linię blask podbity

Czy to pod mnicha szatą świętą

Jakiś banita znakomity?

On może skrytej zbrodni cieniem

Wysoki umysł swój zamroczył

Mrok wokół: smutkiem i zwątpieniem

Palą się dumne jego oczy

A może wzór z natury brałeś

I to oblicze jest ze świata

Czy siebie sam odmalowałeś

W ostatnie twe męczeńskie lata?

Lecz nigdy wielkiej tajemnicy

Wzrok obojętnych nie posiędzie

I dla bezdusznej ich źrenicy

Ten wzniosły trud jak wyrzut będzie

Inne teksty autora

Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow