Literatura

Auto, Judyta i północne ptactwo (wiersz)

Mark Renton

Caravaggio

 


Tej nocy otworzyłem okno i zobaczyłem Judytę poskręcaną
w rulonik grudniowej mgły. Na twarzy miała grymas przeszywającej
pewności, jak gdybym to ja właśnie leżał jej na dłoni.
Helofernes odchodził zdumieniem, z jego ust jak z hangaru odlatywały
ptaki – bogatki, żurawie i jaskółki.

Sąsiadki otworzyły okno, wywęszyły lato zwinięte w kłębek
dymu z mojego papierosa. Spytały o gatunek ptaka. Odpowiedziałem
wzrokiem stojącej za mną kobiety, potwierdzając kiwnąłem głową
ściętego

białka z oczu Helofernesa.


dobry 7 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
mästal
mästal 12 stycznia 2010, 10:43
Tyś widział Caravaggia, facet?
guwno
guwno 12 stycznia 2010, 16:21
Tyś widział faceta?
Kasia     Czyżewska
Kasia Czyżewska 12 stycznia 2010, 17:51
gratuluje trzymającej w napięciu wymiany zdań. ekfraza dobra i wariacja na temat ciekawa. pomysł na pory i dymy. przerzutnie bardzo ładne. koncept na koniec. wiersz.
Jacek
Jacek 12 stycznia 2010, 22:03
yhyhyhyhyh:D Coś Ci pokażę, było swojego czasu na wywrocie;]

Judyta odcinająca głowę Holofernesowi



noc
Holofernes śpi
Judyta skrada się do łóżka
dzierżąc w dłoni krótki miecz
zdecydowane pociągnięcie ostrza
jak ruch smyczka wielkiego wirtuoza
miłość ulatuje z potokiem krwi
trzy dni jak czas zmartwychwstania

***

każdego dnia staram się zrozumieć
twoją świętość
Judyto
doszukiwałem się jej nawet
w ostrzu miecza

szukałem w zmarszczkach starowinki
Bogu ducha winnej kobiety
o przeźroczystych twarzach
zacząłem ją nawet oskarżać

tymczasem jakiś pisk
wyrywał się tylko z
uniesionej brwi

winniśmy pisać o niej poematy
stawiać obeliski na Golgotach
ludzki ochłap
bohater Betulii

sprawiłaś Judyto
że wojownicy i mordercy
mają wspólną datę urodzin
znaczoną tautologią
czerwieni krwi
i pamięcią
pustego kosza
guwno
guwno 13 stycznia 2010, 01:02
A czyje to?
Jacek
Jacek 13 stycznia 2010, 17:33
moje;]
guwno
guwno 13 stycznia 2010, 20:14
Aha! To ja nie widziałem tego wcześniej. Ale różnią się.
Jacek
Jacek 13 stycznia 2010, 22:39
bardzo, głównie całą sferą semantyczną. Poza tym Twojego nie nazwałbym ekfrazą, to inny typ poezji.
guwno
guwno 13 stycznia 2010, 23:48
Jeżeli to typ poezji, to nie nazwałbym tego nijak :) A jak tam Warszawa? Nadal nikt jej nie lubi? :P
Kasia     Czyżewska
Kasia Czyżewska 14 stycznia 2010, 00:03
a ja bym jednakowoż, że się Panom wtrącę -pardon - nazwała. nawiązania odsyłające bezpośrednio, podstawa dla reprezentacji w innym tworzywie, motywacja dla działań podmiotu wyprowadzona z sytuacji źródłowej. ekfraza nie realizuje przecie pełnego mimesis ale jest też objawieniem przetworzenia przetworzonego już tematu.
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 14 stycznia 2010, 16:56
Ekfraza, nie ekfraza, wiersz jest dobry. Poskręcanie, rulony i dużo dymu, obrazowo. Coś nam tu poziom podskoczył ostatnio, dzięki kilku osobom.
xxx 15 stycznia 2010, 13:31
wiersz na pewno dopracowany, przemyślany, podoba się:)
Karaimka
Karaimka 20 stycznia 2010, 17:23
Twoja wersja, mimo że zwinięta jakoś piękniej rozwinięta.
przysłano: 12 stycznia 2010 (historia)

Inne teksty autora

Krakuf
Adam Zlewak
Origami
Adam Zlewak
Vagina denata
Dr Fleischmann
Na śmierć
Dr Fleischmann
*** (ładnych kilka dni)
Dr Fleischmann
Ginekrolog (żniwa)
Dr Fleischmann
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca