29 maja 2007

Voyteq Hieronymus de Borkovsky

czwarta rano przeciąga się do szóstej a porywach nawet do siódmej -

jednoznacznie pogłębia zagłodzony apetyt na gorącą herbatę i inne napoje chłodzące

 

nie wiem kiedy oni przyjdą

ich nieubłagane leukocyty trombocyty erytrocyty

ich ostateczne cysty i cytaty

kiedy wyjdą z morza wyjdą z powietrza wyjdą z ziemi

wylezą z portów i portali pieców i wiader

kiedy wreszcie wystygną by przyjść

do domów do szkół do łóżek do słonecznych zegarów –

jeszcze mają szansę jeszcze mają duże szanse

na debiut na przebitkę na wielki gradient koronkowej nienawiści

 

a jeśli zostaną odparci to i tak powrócą liczniejsi szybsi mądrzejsi

przybiegną jako Henoch jako Sathanaël Bernard Gui czy Nicole Kidman

w wątrobach kościach spojrzeniach i łzach

będą brali w posiadanie wystawiali na łupież wyrywali języki oślepiali –

i tak to tylko przeznaczenie bez hańby i spętania bez warkocza komety i szalonego piasku nawet jeśli ich prawie nie będzie to takimi pozostaną jak ułożona do snu brama siedmiu wodospadów

 

czwarta rano przeciąga się jak Katechizm Gasparriego choć w tej kuchni nie ma ksiąg kucharskich –

pustynny kubek rozprowadził rozparzone liście kończącego się krzewu i innych drzew gorejących

by w spóźnionej o trzy godziny terakocie wyrzeźbić krótki hejnał najdoskonalszego Lewiatana

 

 

Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Wiersz · 7 lipca 2010
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    'w porywach'' miało być? ;)
    jest tu taka fajna opcja ''zmień tekst''...
    Czuję to. Każdą linijkę.

    · Zgłoś · 14 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Wolę inny klimat czwartych nad ranem:)

    · Zgłoś · 14 lat
  • Jadwiga G.
    dla mnie te 2 pierwsze wersy zupełnie zbędne, potem zaczyna się wszystko co ciekawe w tym wierszu. Może jedynie "wielki gradient koronkowej nienawiści" niekoniecznie udany...

    · Zgłoś · 14 lat