Znowu się pokłócili
On rzucił w jej stronę
Ostre słowa
Za to ona
Uderzyła go w twarz
On bez słowa wyszedł
Z trzaskiem zamykając drzwi
Ona zaś z płaczem
Rzuciła się na tapczan
Na którym tyle razy
Kochali się
Wtulona w twarz poduszka
Zrobiła się mokra od łez
On zaś z kumplami
Spijał następną flaszkę
Wypominając jej wady
Ona zaś czekała na niego
Kiedy przyjdzie
I będzie jak zawsze
Tak samo jak dziś