to prawda – sen był
nie tyle dziwny co zaskakujący
nawet mocno i pozytywnie -
chyba niestety
zresztą...
normalnie o miłości
ale z kimś konkretnym
tym którego naprawdę nigdy nie kochałam -
na ile mogę tu mieć coś do powiedzenia
ewentualnie
i jeszcze na temat fizycznej bliskości
w wydaniu obłędnie dzikim i ciepłym -
możliwym równocześnie?...
a może mi się zdawało -
zwiódł zmysły efekt paraleli?...
owszem podziwiałam i podziwiam tego kogoś
za sposób uprawiania i rodzaj produkowanej magii -
tożsame doświadczenie artysty i widza – słuchacza
dla obu stron pięknem dojmujące
ale żeby zaraz się kochać? - to nie
co to – to zdecydowanie nie -
z pewnością nie teraz
aż tu nagle ten sen – (nie)sen?
potęga sztuki – cholera – czy co???