Nigdy nie nakręcony film o miłości (wiersz)
Ania
Siedzę tak wieczorami
Dopiero wtedy czuję to takim jakim jest naprawdę
Wtedy dopiero wiem o co w tym wszystkim chodziło
Za dnia patrzę na słońce
Widzę jego jasne włosy
Patrzę w niebo
Widzę błękit jego oczu
Czuję na swych plecach wiatr
Widzę jak jego włosy się z nim zmagają
Ktoś idzie przede mną
Widzę jego jak się obraca by mnie ujrzeć
Patrzę w lustro
Widzę siebie a za mną on delikatnie muska placami mą szyję
Patrzę jak pąki kwiatów rozwijają się w blasku dnia
Widzę jego jak otwiera się przede mną jak pokazuje mi swą duszę i ciało
Odwracam się, ale jego tam nie ma
Rozglądam się, nie widzę jego włosów, nie słyszę jego śmiechu
Bo jego nigdy przy mnie nie będzie
On jest tam a ja tu, nie podążę za nim - nie mogę
Nie pójdzie za mną - on nie chce
Ten scenariusz nigdy nie zostanie sprzedany
Będzie leżał i kurzył się gdzieś w starej szafie
Nigdy wspólnie nie nakręcimy filmu o miłości...
Dopiero wtedy czuję to takim jakim jest naprawdę
Wtedy dopiero wiem o co w tym wszystkim chodziło
Za dnia patrzę na słońce
Widzę jego jasne włosy
Patrzę w niebo
Widzę błękit jego oczu
Czuję na swych plecach wiatr
Widzę jak jego włosy się z nim zmagają
Ktoś idzie przede mną
Widzę jego jak się obraca by mnie ujrzeć
Patrzę w lustro
Widzę siebie a za mną on delikatnie muska placami mą szyję
Patrzę jak pąki kwiatów rozwijają się w blasku dnia
Widzę jego jak otwiera się przede mną jak pokazuje mi swą duszę i ciało
Odwracam się, ale jego tam nie ma
Rozglądam się, nie widzę jego włosów, nie słyszę jego śmiechu
Bo jego nigdy przy mnie nie będzie
On jest tam a ja tu, nie podążę za nim - nie mogę
Nie pójdzie za mną - on nie chce
Ten scenariusz nigdy nie zostanie sprzedany
Będzie leżał i kurzył się gdzieś w starej szafie
Nigdy wspólnie nie nakręcimy filmu o miłości...
wyśmienity
5 głosów
przysłano:
3 lipca 2004
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się