Michał - powiem tak : są sprawy i są rzeczy, nad którymi trzeba się pochylić innym językiem, tak jak przy pisaniu o salonach, gdzie łatwiej jest zrozumieć sens pisząc językiem wyrafinowanym, tak jak o kloszardach, gdzie łatwiej wydobyć klimat wtrącając wulgaryzmy, myślę że pisanie gwarą przybliża czytelnika do tematu, czytelnika, który tę gwarę rozumie.
Co do rymów sypiących się, masz rację, prowadzenie tekstu nie jest wysokich lotów i ja to wiem, poezji pewnie też mało i pewnie też masz rację, niestety :)
Cóż! Nieprzyjemność lekturowa brała się z tego, że jest to dla mnie obce narzecze. Ja chyba nawet nie bardzo lubię. W ogóle zapisać gwarę... Jak to zrobić? czy zapis fonetyczny wystarczy? czy nie było by błędem, gdyby zapisywać wszystko tak jak się wysławiają ludzie na co dzień? Nie wiem.
Oczywiście rozumiem sam zabieg, że mówi się o ich językiem - chociaż nie zawsze to skutkuje. Jak wyszło tym razem? Poza rytmem i rymami mało zostało tu poezji. Rytm się nawet trochę sypie (tak na wyczucie biorąc, choć może się mylę). Jest jeszcze stylizacja językowa, ale to zjawisko również obecne w prozie.
Pewnie warto się tak bawić, bo są tacy, którzy się z tego cieszą. Może to dobre. Pewnym natomiast, że po prostu nie dla mnie.
Pozdrawiam!
nie wierzę wena - ja sobie bardzo wzięłam do serca, bardzo, i słowo daję że o tym podobaniu powtórzysz mi głośno.
kiszka, estel , kiszka, ot życie
domnul - dzięki wielkie
nitjer -może odważę się wkleić następny
Grzesiek - trafiłeś w sedno, dokładnie to chciałam napisać co wyczytałeś, estel chyba też wyczytała i nitjer , więc chyba mi się udało
a ja wiem z jakiej strony go obejrzeć...
i wiem jak bardzo sarkastycznie zza naprzeciw widzę ową dumę...
i gdybym nie musiał tyle gimnastyki włozyć w czytanie.. ech....
Dumy tu dużo i goryczy także. Życiowy ten wiersz. Bolesny. Prawdziwy taki, że nie może się nie spodobać. A śląska gwara, jaką tu się tak zręcznie posłużyłaś, jeszcze bardziej mnie do tego utworu przekonuje. Dołączam do tych, którzy namawiają Cię do napisania co najmniej kilku następnych wierszy w podobny sposób.
Michał - powiem tak : są sprawy i są rzeczy, nad którymi trzeba się pochylić innym językiem, tak jak przy pisaniu o salonach, gdzie łatwiej jest zrozumieć sens pisząc językiem wyrafinowanym, tak jak o kloszardach, gdzie łatwiej wydobyć klimat wtrącając wulgaryzmy, myślę że pisanie gwarą przybliża czytelnika do tematu, czytelnika, który tę gwarę rozumie.
Co do rymów sypiących się, masz rację, prowadzenie tekstu nie jest wysokich lotów i ja to wiem, poezji pewnie też mało i pewnie też masz rację, niestety :)
Oczywiście rozumiem sam zabieg, że mówi się o ich językiem - chociaż nie zawsze to skutkuje. Jak wyszło tym razem? Poza rytmem i rymami mało zostało tu poezji. Rytm się nawet trochę sypie (tak na wyczucie biorąc, choć może się mylę). Jest jeszcze stylizacja językowa, ale to zjawisko również obecne w prozie.
Pewnie warto się tak bawić, bo są tacy, którzy się z tego cieszą. Może to dobre. Pewnym natomiast, że po prostu nie dla mnie.
Pozdrawiam!
nie wierzę wena - ja sobie bardzo wzięłam do serca, bardzo, i słowo daję że o tym podobaniu powtórzysz mi głośno.
kiszka, estel , kiszka, ot życie
domnul - dzięki wielkie
nitjer -może odważę się wkleić następny
Grzesiek - trafiłeś w sedno, dokładnie to chciałam napisać co wyczytałeś, estel chyba też wyczytała i nitjer , więc chyba mi się udało
i wiem jak bardzo sarkastycznie zza naprzeciw widzę ową dumę...
i gdybym nie musiał tyle gimnastyki włozyć w czytanie.. ech....
Pozdrawiam :)