Pierwsza to dla mnie takie pijackie "ja wlokę cień, cień wlecze mnie, kałuże lśnią nam pod nogami". Może już jestem zmęczona, ale czytam, że peelka wpisała się "w futrynę" skoro ma tam mury do zamknięcia (dobrze, że mi się nie czyta "w urynę", bo jeszcze bym peelkę umieściła nieopatrznie w toi toi".
Nie wiem, figa, może ta peelka to zakonnica z kierunkiem na dewotkę.
Nie gra mi sens z odbiciem - odbicie się odbija? Lustro w lustrze? Dlatego tłumaczysz składnią? Czy mam myśleć w wątku pijackim nadal? Wtedy i wczorajszość i odbicia się zgadzają... Wiesz co, figa, zostaję przy tej swojej interpretacji z zakonnicą na odwyku. Lekki haj nawet bumerang tłumaczy.
Nie lubię tytułu. Dziwnie mi się kojarzy z polityką. Nazywam to sobie "odbicienie" i puszczam.
Jak dla mnie to raczej pierwsza nie zachęca, a od początku drugiej strofy wiersz zaczyna ładnie płynąć. I dobrze to brzmi. Tylko ten "warkocz dłoni" nienajszczęśliwszy.
rozplotłam warkocz dłoni – pisałam wiersze", w tym miejscu subtelnie, takie przygotowanie do tkania wiersza z najdrobniejszych nitek.
;)
http://literatura.wywrota.pl/27961_jakin...
Nie wiem, figa, może ta peelka to zakonnica z kierunkiem na dewotkę.
Nie gra mi sens z odbiciem - odbicie się odbija? Lustro w lustrze? Dlatego tłumaczysz składnią? Czy mam myśleć w wątku pijackim nadal? Wtedy i wczorajszość i odbicia się zgadzają... Wiesz co, figa, zostaję przy tej swojej interpretacji z zakonnicą na odwyku. Lekki haj nawet bumerang tłumaczy.
Nie lubię tytułu. Dziwnie mi się kojarzy z polityką. Nazywam to sobie "odbicienie" i puszczam.
czołem!