jeżeli mówię, że nie mogę (nie potrafię) przestać, to jednocześnie sugeruję, że bardzo bym chciał przestać i że źle mi z tym wielce, że nie mogę. to jest krzyk rozpaczy i błaganie o litość. jak widać nie te same czynności mamy na myśli. moja trwa o tyle, co wszelkie inne egzystencjalne cierpienia, a te, jak wiadomo są z definicji trwałe i trwające ;)
ot, wystarczy uważnie czytać słowa :P
"a ja nie mogę przestać się zastanawiać" - skoro wciąż nie możesz przestać się zastanawiać, to czynność trwa, czyż nie? ;) Ot, wystarczy ważyć słowa.:P
a ja nie mogę przestać się zastanawiać, co do tego wszystkiego ma bez (bzu, bzem) ;)
o jedno bez za dużo, zresztą takie wyliczanki wywołują u mnie obraz natchnionego kogoś recytującego, natchniony rzecz jasna, monolog. i tak właściwie odbieram całość. wolę bardziej konkretne i mniej refleksyjne piekła.
Wiesz, że lubię jak marudzisz, ale zmuszać nie będę. ;) Właściwie zawsze w każdym tekście można podłubać, bo żaden nigdy nie jest skończony. Zastanawiam się jednak, czy po takim czasie, gdyby podłubać, to czy to byłby wciąż ten sam tekst? Hmm nie wiem, muszę się nad tym głębiej zastanowić. W każdym razie, dziękuję za odcisk łapki. :)
ot, wystarczy uważnie czytać słowa :P
czyżby to rzeczywiście chodziło o bez, a nie kiepską przerzutnię? wtedy już by było śmieszno, zamiast straszno;)
Dzięki za zajrzenie i ślad widzialny dla mnie. Pozdrawiam!
o jedno bez za dużo, zresztą takie wyliczanki wywołują u mnie obraz natchnionego kogoś recytującego, natchniony rzecz jasna, monolog. i tak właściwie odbieram całość. wolę bardziej konkretne i mniej refleksyjne piekła.
Pozdrowienia!