Jestem tutaj, ot, niedbały
pewnie, że większy od ważki, ale znikomy wobec
cienkiego dymu, co ma kształt zapałki
nad malinowym moim domem.
Za mną, nikłym, słońca pięta
tropi wiernie, i niebiosa
jak powieka odemknięta
kuszą smutnie, bym pozostał!
Próg mnie więzi, zwiera szczęki:
tylko tutaj - oznajmia - bądź
jak ja martwy i ciągle niewielki
choć i we mnie jest jasność i noc;
nie poradzisz rzeczy zuchwałej
kiedy serce trwożliwe kląska,
zostań, pozwól, niech kocha ciało,
choć grom jeszcze krwawe ma dziąsła
i uparcie innym nuci - lulaj;
lecz ty, popatrz - pogodne światła
nad planetą w istocie malutką
zataczają się sennie jak wiatrak.
Księżyc biały uderza skrzydłem
i dom jasny, w który patrzysz teraz
przywołuje: sen jest twą ojczyzną -
a najtrudniej sennemu umierać.
* * * [Jestem tutaj, ot, niedbały...]
Gajcy Tadeusz
Inne teksty autora
Gajcy Tadeusz