Literatura

Czarne koła (wiersz klasyka)

Gajcy Tadeusz


W kantylenie macierzanki zapach
uśmiechniętych nocą wodził chłopców,
jak w legendzie chodzili w zaświatach
pod oknami czarnymi dla oczu.

Nad głowami nocy złoty jeż,
księżyc w włosy się wtopił jak wianek,
nie wiedzieli - czy noc to, czy wiersz -
gubiąc głosy jak trzciny rozchwiane.

A w latarniach z trudem się chodzi
w jakimś innym rozłożystym świecie,
pod oknami czarnymi młodzi
w zasłuchania jedwabistej sieci.

Węzły powiek tak bolą zaciśnięte mocno,
nawet nie wiem - czy sen jest, czy próżnia pod nimi -
i wyrastał na nowo wędrującym chłopcom
zapach kwiatów na oczach pod oknami czarnymi.

Uśmiechów rzewnych szelest
zapadał w nich jak w otchłań,
jeszcze śpiewu było za wiele,
by się milczeniem spotkać.

Zawikłany powietrza deseń
rozdzierali rękoma ślepców,
jakże mogli inaczej przezeń,
jakże mogli go nie czuć?

Gwiazdy płynęły zewsząd,
w locie wiły swe gniazda,
noc otwarta jak wieczność,
noc ogromna i płaska -

Jak w legendzie chodzili w zaświatach,
wiatru zamieć po twarzach jak deszcz -
w kantylenie macierzanki zapach,
w kantylenie złowrogość nad nimi -

We śnie szli, a myśleli, że w latach,
nie spotkali nikogo pod oknami czarnymi -

- dziwna rzecz.





przysłano: 4 czerwca 2009

Gajcy Tadeusz

Inne teksty autora

Legenda o Homerze
Gajcy Tadeusz
Żebrak smutku
Gajcy Tadeusz
Miłość bez jutra
Gajcy Tadeusz
Groteska bardzo smutna
Gajcy Tadeusz
Temu, który przyjdzie
Gajcy Tadeusz
Na progu
Gajcy Tadeusz
Wezwanie
Gajcy Tadeusz
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca