Do Przyjaciół

Adam Mickiewicz

Bije raz, dwa, trzy... już północna pora,

Głuche wokoło zacisze,

Wiatr tylko szumi po murach klasztora

I psów szczekanie gdzieś słyszę.

 

Świeca w lichtarzu dopala się na dnie,

Raz w głębi tłumi ogniska,

Znowu się wzmoże i znowu opadnie,

Błyska, zagasa i błyska.

 

Straszno! - nie była straszną ta godzina,

Gdy były nieba łaskawsze:

Ileż mi słodkich chwilek przypomina!

Precz... to już znikło na zawsze.

 

Teraz ja szczęścia szukam, ot w tej księdze,

Księga znudziła, porzucam;

Znowu ku lubym przedmiotom myśl pędzę,

To marzę, to się ocucam.

 

Czasem, gdy słodkie złudzi zachwycenie,

Kochankę widzę lub braci;

Zrywam się, patrzę, aż tylko po ścienie

Biega cień własnej postaci.

 

Ot, lepiej pióro wezmę i śród ciszy,

Gdy się bez ładu myśl plącze,

Zacznę coś pisać dla mych towarzyszy,

Zacznę, bo nie wiem, czy skończę.

 

Może też pamięć o minionej wiośnie

Zimowy wierszyk umili;

Chcę coś okropnie, coś pisać miłośnie,

O strachach i o Maryli.

 

Kto pragnie pędzlem swe rozsławić imię,

Niech jej maluje portrety,

Wieszcz w nieśmiertelnym niech opiewa rymie

Serca, rozumu zalety.

 

Mnie choć to wszystko w umyśle przytomne,

Pociechy szukam, nie sławy;

Lepiej wam powiem, jeżeli przypomnę,

Jakie z nią miałem zabawy.

 

Maryla słodkie miłości wyrazy

Dzieliła skąpo w rachubie;

Choć jej kto kocham mówił po sto razy,

Nie rzekła nawet i lubię.

 

Za to więc w Rucie pod północną chwilę,

Kiedy się wszyscy spać kładą,

Ja na dobranoc żegnając Marylę,

Taką straszyłem balladą:

Inne teksty autora

Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz