1
Kiedy się ludów obłok za obłokiem
Zsuwał po biodrach gór - a tajemnica
Była ich wiedzą, i sercem, [i] okiem,
Uragan władzą, z groźnym knutem swym,
Dzieje - jak szczenna na zlężeniu lwica:
Ludy jak dzika oblizał wilczyca,
Lecz za to pierwszy nie znał wyłączności!
Pierwszy, jak orzeł, ponad światem tym,
Na wszech-podniebiu dał Naród - szlachcica:
Immolowany, jak dziejów ofiara,
sam przywilejem stał się przywilejów
Bo wszystko jego jest - Gdy on nie swym -
Na fundamentach wyryte miał: Wiara -
I same tchnieniem zniesą się powtórnem,
A lampy - gorzeć będą, jak gorzeją,
I grobu, który światłość dawa im:
Bo cóż Chrystusa byłoby Koturnem
Nim patryjotyzm-chrześcijański wzrośnie,
Wilczęta niźli pełnym spojrzą okiem,
Nim gołębięta skrzydłem wioną mdłym -
Serc milijony ugoszczą radośnie.
Kiedy się ludów obłok za obłokiem
Zsuwał po biodrach gór - a tajemnica
Była ich wiedzą, i sercem, [i] okiem,
Uragan władzą, z groźnym knutem swym,
Dzieje - jak szczenna na zlężeniu lwica:
Któż się czuł jeden? - Rzym.
2
Moce zagarnął wszystkie i chytrości -2
Ludy jak dzika oblizał wilczyca,
Lecz za to pierwszy nie znał wyłączności!
Pierwszy, jak orzeł, ponad światem tym,
Na wszech-podniebiu dał Naród - szlachcica:
On tylko, tylko - Rzym!
3
Immoulujący, jak pontifex-dziejów,3
Immolowany, jak dziejów ofiara,
sam przywilejem stał się przywilejów
Bo wszystko jego jest - Gdy on nie swym -
Na fundamentach wyryte miał: Wiara -
Pierw, nim był Rzymem - Rzym!
4
Dlatego burze te marne przewieją4
I same tchnieniem zniesą się powtórnem,
A lampy - gorzeć będą, jak gorzeją,
I grobu, który światłość dawa im:
Bo cóż Chrystusa byłoby Koturnem
Ziemskim? - jeśli nie - Rzymu!
5
A ciebie, któryś jest pańskim - obłokiem,5
Nim patryjotyzm-chrześcijański wzrośnie,
Wilczęta niźli pełnym spojrzą okiem,
Nim gołębięta skrzydłem wioną mdłym -
Serc milijony ugoszczą radośnie.
Jak zmartwychwstały - Rzym!